Historia Polski w 10 prostych krokach, czyli manual historyczny


Podłapałem ostatnio nową fuchę.

Spisuję pytania do aplikacji-quizu na smartfony.
Kategoria, jak łatwo się domyślić, historia Polski.

Robota niby przyjemna, ot trzeba trochę postukać w klawisze.
Jednak, jak się okazało, nie jest łatwo wymyślić kilkaset pytań na poziomie "szkolnym".

Pomagali (i pomagają) przyjaciele. Dzięki im za to!

W trakcie tej pisaniny zacząłem się zastanawiać nad tym ile przeciętny mieszkaniec Zielonej Wyspy ver. 2.0 wie o historii swojego kraju. I czemu tak niewiele?

Doszedłem do wniosku, że zachodzi tu podobny proces co w przypadku np. biologii.
Nauczyli mnie w szkole odróżniać mejozę od mitozy, wiem jak się odżywia pantofelek i który chromosom odpowiada za płeć. Ale nie odróżnię liścia wiśni od jabłoni , nie wiem jaki dźwięk wydaje lis i skąd u licha w krowim cycku bierze się mleko(?!).

Podobnie jest z wykładem historii w szkole. Nauczyciele wciskają nam do głowy daty i ważne nazwiska. A absolwent liceum nie ma pojęcia skąd się wzięła nazwa "kamień węgielny" i czemu niektórzy uważają dziś Lwów za polskie miasto.
A co gorsza, traci dumę z przynależności do wspólnoty. Bo jej zwyczajnie nie zna.
Albo zna te fragmenty, z których ciężko być dumnym...


Takie przykłady można mnożyć.
Wiem czym jest funkcja kwadratowa ale jak przychodzi do rozliczenia PITów to biegnę do żony.
Marzył mi się jakiś krótki manual, w którym ktoś w prostych słowach wyjaśniłby mi czy polityka fiskalna to to samo co polityka podatkowa i od czego zależy oprocentowanie na moim koncie.

A potem przyszła myśl: Czemu nie stworzyć takiego historycznego manualu? 

rys. A.Mleczko
I tak powstał pomysł na Historię Polski w 10 prostych krokach. 

Taki manual powinien być łatwo przyswajalny. Nie ma sensu pisać podręcznika albo bryka (czyli podręcznika z mniejszą ilością słów i malutką czcionką).

Na początku postawiłem przed sobą 5 wytycznych:

1. Całość musi mieć maksymalnie 10 stron A4.

2. Jeden rozdział nie może być dłuższy niż strona (ok. 350 słów)

3. Treść musi skupiać się na procesach, przyczynach i skutkach.

4. Czytelnik nie będzie musiał potrzebować 3 słowników by zrozumieć o co chodzi.

5. Żadnych dat!


Jak łatwo zauważyć, częstotliwość publikowania nowych wpisów ostatnio spadła. Dlatego stawiam przed sobą zobowiązanie by publikować nie rzadziej niż raz na dwa tygodnie. A cel marzenie - skończyć 31 sierpnia.

Nie trzeba pisać, że cała treść będzie moją wizją dziejów. Osadzoną wprawdzie na szkielecie 5-letnich studiów historycznych, ale obrośniętą też tkanką własnych przemyśleń, lektur źródłowych i światopoglądu.
Mam nadzieję, że wyjdzie to całości na plus.

Dla wygody, będę też wrzucał link do ściągnięcia tekstu w PDFie i na Kndle'a.

Oczywiście, będę wdzięczny za komentowanie, udostępnianie i każdą informację zwrotną!
I, co by nie mówić, za słowa zachęty :)

Pierwsza część - już dziś.
Zapraszam do Historii Polski w 10 prostych krokach!

2 komentarze:

  1. Tak, masz rację. Nie łatwo jest przygotować materiał dla szkół podstawowych, czy gimnazjum. Wiem, to z własnego doświadczenia .... jako nie doszły muzealnik ;) . Tym bardziej, że obecnie mamy do czynienia z "pokoleniem" obrazkowym. Z dużą ciekawością będę śledził rozwój tego przedsięwzięcia. Jeżeli będę miał jakieś spostrzeżenia, to się nimi podzielę pod przyszłymi wpisami.

    OdpowiedzUsuń
  2. mam nadzieję, że to co napiszę będzie zjadliwe :)
    zastanawiam się właśnie jak bardzo "poważne" to musi być, i dochodzę do wniosku, że nie musi.
    jutro postaram się wrzucić ciąg dalszy!

    i zachęcam do komentowania! :)

    OdpowiedzUsuń