Jak (nie) wkurzyć przewodnika

Wszyscy turyści są kochani - uczniowie, emeryci, nawet  ci z Krakowa.

Są jednak sytuacje w których przewodnik musi zacisnąć mocniej zęby. Dlatego przygotowałem kilka prostych zasad, które ułatwią życie wszystkim uczestnikom wycieczki. 


 

1. ZNAM SIĘ NA TYM, TO CI POWIEM

Nic nie irytuje bardziej niż przemądrzały uczestnik wycieczki. "To było w 1765, a nie w 1766!" albo "Czy wie pan, że syn jego drugiej żony był adiutantem szwagra Napoleona ?".

 

No może był, i co z tego? 

 

Poprawianie przewodnika przy całej grupie, zwracanie mu uwagi na nieścisłości demoluje autorytet i zaburza tok narracji. Jeśli rzeczywiście twój przewodnik powiedział coś nie tak, poczekaj do zakończenia spaceru i zwróć mu uwagę w "cztery oczy".  Zyskasz jego szacunek. Każdemu przecież zdarza się o czymś zapomnieć, coś przekręcić.

 

No chyba, że od początku przekonuje cię, że król Zygmunt zbudował dla siebie kolumnę jako punkt widokowy. Wtedy mów prosto w oczy co myślisz. I idź na lody.

 

 

2. U NAS TO TAKIE ZAMKI W KAŻDEJ WSI MAJĄ

To super, że podobają ci się twoje rodzinne strony. I miło, jeśli zapraszasz mnie do siebie. Serio - chętnie przyjadę. 

 

Nie musisz jednak traktować wszystkiego co pokazuje przewodnik z wyższością. Teksty typu "Ale w tej Warszawie brudno" albo pytania "Dużo tu złodziei?" są lekko nie na miejscu. 

 

Swoją drogą, kiedyś to ostatnie pytanie zadała mi 10-latka. Odpowiedziałem: "Proporcjonalnie tyle samo co w innych dużych miastach" - ale po chwili dodałem - "Plus 460". 

 

 

3. KIEDY PRZERWA?

Jeśli grupa przyjechała z daleka a uczestnicy są w Stolicy po raz pierwszy to organizator chce pokazać jak najwięcej. Doba ma tylko 24 godziny dlatego często spacer jest prowadzony dość sprawnym tempem. 

 

Jeśli przyjechałeś na wycieczkę do miasta - przygotuj się na chodzenie. Wygodne buty (nie szpilki na Teutatesa!), lekki plecak i najważniejsze: POZYTYWNE NASTAWIENIE. Zmęczenie jest czymś normalnym, ale jeśli nastawisz się pozytywnie to odczujesz je dużo łagodniej!

 

Autokar nie wjedzie wszędzie a w czasie spaceru zobaczysz więcej niż z okien busa. 

 

Dobrze zrobisz mówiąc przewodnikowi na samym początku czego od niego oczekujesz. Chcesz zobaczyć jak najwięcej - będziecie pędzić od kościoła do pomnika. Chcesz spokojnego spaceru - poznasz tylko top 10 ale oszczędzisz na maści do stóp.

 

 

4. CIĄGLE GADA

Ano tak, przewodnik ciągle gada. Taka jego praca. 

Czasem jeszcze macha rękoma, ale zwykle językiem. 

 

Zawsze na początku mówię grupom, żeby dawały znać gdy zaczynam przynudzać... biciem braw. Rzadko dostaję owacje (zwykle od gimnazjalistów tuż przed obiadem) ale obczajcie jakie wrażenie na postronnych widzach robią oklaski otrzymane od młodzieży stojącej, dajmy na to, przed jakąś obdrapaną kamienicą. 

 

Jeśli jesteś już na spacerze postaraj się wyciągnąć z niego jak najwięcej dla siebie. Przewodnik naprawdę mówi tylko 10% tego co wie. Dlatego nie obgaduj z koleżanką ostatniego odcinka "Wspaniałego milenium". Posłuchaj. 

 

A jeśli naprawdę masz dość słuchania i chcesz pogadać, zrób to gdzieś z boku, nie przeszkadzając przewodnikowi.

 

P.S. Zdobędziesz jego serce zadając pytanie. (nie ma głupich pytań!)

 

5. TARASY ZAMIAST POWĄZEK

Są gusta i guściki. 

 

Jedni chcą zobaczyć barokowy kościół, inni Zbigniewa Hołdysa.

 

Przewodnik stara się dogodzić jednym i drugim. Ale nie zawsze można zobaczyć wszystko. 

 

Dlatego nie fochaj się kiedy na Stare Miasto przeznacza się 2 godziny a na Złote Tarasy 45 minut. Galerie handlowe są takie same na całym świecie a Syrenka Warszawska jedna jedyna!

 

 

 

7 komentarzy:

  1. co jest do zwiedzanai w miescie wybudowanym po 45? w gdyni tez sa przewodnicy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się okazuje są :)

      Gdyby zwiedzanie polegało tylko na oglądaniu staroci to nikt nie jeździł by do Nowego Yorku czy Seulu.

      Jako turysta zawsze staram się poczuć klimat miasta, dowiedzieć się czemu jest wyjątkowe i poznać jego mieszkańców.

      Pewnie, że kręcą mnie średniowieczne katedry, ale "miasto" to nie tylko 500letnia historia, ale również "dziś" .

      Usuń
    2. @Anonimowy - Przyjedź i przekonaj się :-) Oczywiście, jeśli jesteś gotowy/gotowa przełamać swoje stereotypy.

      Usuń
  2. Przewodnicy są w Gdyni od lat 20-tych XX wieku. http://www.przewodnicy.gdynia.pttk.pl/index.php/historia

    OdpowiedzUsuń
  3. Do przewodników nic nie mamy, ale wolimy zwiedzanie w swoim tempie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez lubię włóczyć się powoli! Można to robić też z przewodnikiem choć rzeczywiście nie pamiętam żebym kiedyś wynajął jakiegoś do zwiedzania we trójkę. Może o tym będzie następny post.

      Usuń
  4. A ja bardzo lubię, gdy do opowieści przewodnika ktoś z tłumu dodaje swoje osobiste wspomnienia związane z danym miejscem :)

    PS. te wszystkie wymienione wyżej zachowania spotyka się chyba bardziej na wycieczkach zorganizowanych. Gdy ludzie świadomie i indywidualnie zapisują się na wycieczkę to naprawdę chłoną wiedzę, osobiście nigdy nie spotkałam nikogo przemądrzałego itp. Ale też nie mam za dużego doświadczenia w zwiedzaniu z przewodnikiem, bo najczęściej chodzę sama;)

    OdpowiedzUsuń