Beauty Embassy czy Salon Urody?

- Czemu te wszystkie napisy są po angielsku?

Spytała mnie o to moja mama po przejściu się Nowym Światem.

Jakoś nigdy nie zwracałem na to uwagi.

Ale ostatnio myślę o tym coraz częściej. I coraz bardziej mnie to śmieszy.

Okazuje się, że byle budę z zapiekankami trzeba dziś nazwać po angielsku. Wtedy lokal nabiera powagi, a sprzedawca zamiast kanapek serwuje ci sandwich'e a zamiast kawy - americanę.

Czy obcojęzyczna nazwa sprawia, że żarcie jest lepsze? Albo ubrania... nie wiem, lepiej leżą?
Be-ze-du-ra, jak mawiał milord.

Więc skąd ten wstyd przed polskim nazewnictwem?
Spiesząc z pomocą przedsiębiorcom, wybrałem 5 nazw i przełożyłem je z języka Goethego i Twaina na język Reja i Żeromskiego.

Ciekawe, kto zgadnie o jakie miejsca chodzi :)
  1. Generał Kopia
  2. Komnata Piwa
  3. Rezerwa
  4. Punkt Rześkości
  5. Rynek Świeżości
Oczywiście, nie chodzi mi o to, żeby z Rossmanna zrobić Czerwonego Człowieka.
Ale między nami mówiąc, chętniej zjem w Chłopskim jadle niż w Sushi@To. 
I to nie tylko dlatego, że wolę golonkę od ryby w wodorostach.



    Brak komentarzy:

    Prześlij komentarz