Sztuczne święta

Nie wiem od kiedy na Placu Zamkowym stawia się choinkę.

Pewnie od dawna.

I w tym roku, jak trąbią media, drzewko już stoi.

Ludzie, jakie drzewko? Jaka choinka?
Że niby ten zielony kolec upstrzony kolorowymi landrynkami to wigilijne drzewko?
No way!

I weź ekologu jeden z drugim nie wmawiaj mi, że to ochrona przyrody.
Bez przesady, niedługo nie będzie można komara ubić bo wyskoczy jakiś zielony zza krzaka i oskarży cię o mord na niewinnym stworzeniu.
Każdy leśniczy powie Ci, że żywe drzewko jest lepsze niż sztuczne - zarobią na nim lasy państwowe a nie szwedzka firma (a to nie jedyna zaleta).

Rozumiem, że władzom miasta może chodzić o wielkość.
Ale nawet jeśli będzie wystawała czubkiem ponad PKiN, to wciąż pozostanie gigantycznym stożkiem, nie choinką...

Prawdziwe choinki stoją w Krakowie, Gdańsku, Olsztynie, Zamościu, Bydgoszczy....
Dlaczego u nas stoi plastik?

Żeby nie było, sama iluminacja całkiem mnie zadowala. Świetnym pomysłem są bombki na Krakowskim, ozdoby na latarniach też dają znakomity efekt.
Światełka, bombki, sople lodu. Tak jest, to pochwalam i proszę i więcej.

Ale sztucznej choinki nie przełknę.
Stanie mi plastikową ością w gardle.